"Tylko martwi nie kłamią" Katarzyna Bonda - recenzja książki


Dziś przychodzę do Was z kolejną recenzją książki. I ponownie jest to kryminał. Ostatnio przerzuciłam się jednak na polskich autorów i dziś na tapet biorę "Tylko martwi nie kłamią" Katarzyny Bondy.

To druga książka tej autorki, która wpadła mi w ręce. Ponownie jednak sięgnęłam po serię z profilerem Hubertem Meyerem. Pierwszą książką z tej serii, którą czytałam była "Florystka", której recenzję znajdziecie tutaj i oczywiście jak to moje szczęście, jest późniejszym tomem niż "Tylko martwi nie kłamią", ale w zasadzie nie ma to wielkiego znaczenia dla fabuły.

Książka zaczyna się od retrospekcji, w której wiele lat temu w trakcie zaplanowanego na noc sylwestrową napadu na jego gabinet i mieszkanie śmierć ponosi bogaty dentysta. 
W czasach obecnych Hubert Meyer który pracuje na co dzień jako profiler w śląskiej policji, zostaje wezwany na kolejne miejsce zbrodni. Tym razem ofiarą morderstwa pada inny bogacz, niezbyt sympatyczny baron śmieciowy. Miejscem zbrodni jest ta sama kamienica co przed laty, teraz należąca do seksuolożki, dr Elwiry Poniatowskiej-Douglas, która była kiedyś terapeutką ofiary. 
Wraz z Meyerem przy śledztwie pracuje pani prokurator Weronika Rudy. Pierwszą podejrzaną w sprawie staje się prawie była żona ofiary, szybko jednak okazuje się, że rozwiązanie może nie być takie proste, a teraźniejsze wątki wydają się być dziwnie powiązane ze starą nierozwiązaną sprawą morderstwa dentysty.



 
"Tylko martwi nie kłamią" jest drugim tomem serii o Hubercie Meyerze. Pomysł na fabułę książki jest ciekawy, ja bardzo lubię kiedy w kryminałach pojawiają się tajemnicze historie z przeszłości. Dodatkowo ciekawym elementem było to, że zgodnie z tytułem książki praktycznie każdy z przesłuchiwanych kłamał, coś zatajał itd.  I mimo, że książka naprawdę mnie wciągnęła i generalnie dobrze mi się ją czytało, to mam jednak kilka zastrzeżeń.
Po pierwsze długość: spokojnie można by było zrezygnować z części opisów niepotrzebnych detali i z części wątków które tylko gmatwały niepotrzebnie w głowach czytelników i nic nie wnosiły. Jest to z resztą takie samo odczucie jakie miałam po lekturze "Florystki". 
Po drugie: postacie. Pomimo dokładnie opisanych szczegółów sporo z nich wydało mi się mało wiarygodnych. Jak np. stereotypowo twardogłowy stary policjant, niby sympatyczny ale jak coś palnie to szkoda mówić. 
Mało przekonujący był też dla mnie wątek romansu, tak jakby autorka nie mogła się zdecydować czy uważa że jej bohaterowie robią dobrze czy źle...
Nie podoba mi się też opis z tyłu książki. Może się czepiam, ale gdyby prokurator był mężczyzna nikt nie zrobił by opisu, w którym określiłby go mianem seksownego.

Mimo to zapewne za jakiś czas sięgnę znów po kolejną książkę Katarzyny Bondy. A Wy lubicie kryminały tej autorki? Dajcie znać w komentarzach.

5 comments:

  1. Tej serii akurat nie czytałam :)

    ReplyDelete
  2. Obie książki nie za bardzo mi się podobały z podobnych powodów :P

    ReplyDelete
  3. Ogółem lubię thrillery, kryminały i wszystko w tym klimacie, ale tej autorki jeszcze żadnej książki nie przeczytałam ;) muszę to koniecznie zmienić.

    ReplyDelete
  4. Czytałam póki co ,,Pochłaniacza" Bondy i przyznam szczerze, że szału nie było i nie wiem skąd te zachwyty nad książką. Opasłe tomiszcze, z którego połowę rozdziałów można spokojnie wyciąć, a druga część książki w ogóle tak pokręcona, że zaczęła mnie męczyć ta nierealność, ledwo ją zmęczyłam.

    ReplyDelete

Copyright © 2014 Convalie , Blogger