I Heart Revolution Paleta Nudes Chocolate - Recenzja


Dziś przychodzę do Was z recenzją palety - tegorocznej nowości od Revolution Beauty (a było ich tego lata sporo). Paleta Nudes jest bardzo uniwersalna i w przeciwieństwie do większości nowości posiada w większości neutralne kolory. O miniaturze tej palety, która posiada uzupełniające odcienie pisałam już w poście o mojej wyjazdowej kosmetyczce. Dziś przyszła pora na recenzję jej pełnowymiarowej siostry.


Nudes Chocolate to trzecia czekoladka w mojej kolekcji. Mam również inne palety od Revolution Beauty oraz dwie z wyższej półki i kilka mniejszych palet z niższej. Krótko mówiąc moja kolekcja jest większa, niż kiedykolwiek będę miała szansę zużyć. Bo używam ich tyko na własny użytek. Ale mam jakieś tam porównanie. Skoro znacie już moje paletowe Resume mogę przejść do rzeczy.


Jak widać na zdjęciu opakowanie palety jest standardowe, wygląda jak mix gorzkiej i białej czekolady. Nudes to pierwsza czekoladka, i druga paleta od Revolution (po Beauty Legacy Maxineczki), w której bezsensowne kartki z nazwami cieni, które i tak każdy myślę prędzej czy później wyrzucał albo gubił, zastąpiono napisami na palecie. Jest to według mnie duży krok na przód i wyjście na przeciw temu co sugerowali klienci. To nie koniec zmian, układ cieni również został zmieniony. Wszystkie cienie, a jest ich obecnie osiemnaście, mają teraz taką samą gramaturę. 

Niektórzy sugerują, iż ta paleta była inspirowana paletą Soft Glam z ABH i tak, jest pewne podobieństwo, ale większość cieni ma zupełnie inne odcienie. Jest to po prostu neutralna paleta o ciepłych odcieniach. Ja osobiście wymieniłabym kilka cieni, np. jeden z ciemnych lub pomarańczowych brązów na czerń i usunęła drobinki z białego cienia (nie widać ich na zdjęciach, ale tam są!).
Jeśli chodzi o pigmentację to nakładając cienie na powieki nie zauważyłam z nią żadnym problemów, ale jak zaraz zobaczycie swatchują się dziwnie i bardzo nierówno.



Górny rząd cieni: od góry od Bare it All do Candlelit


Jak widać cienie w górnym rzędzie są dobrze napigmentowane, pięknie prezentują się zwłaszcza cienie metaliczne. Nakładane na mokro wyglądają niemal jak folie.
Środkowy rząd cieni: od góry od In the Nude do In the Buff
Robiąc swatche środkowego rzędu byłam szczerz mówią przerażona. Używałam wcześniej tych cieni, zwłaszcza Secret (co widać n zdjęciu) i nie zauważyłam by na oku wypadały one tak drastycznie słabo. Najgorzej wypadł In the Buff, który jest prawie niewidoczny. Nie chciałam jednak dokładać drugiej warstwy, bo chciałam żeby obraz był rzetelny. 



Dolny rząd cieni: od góry od Au Naturel do Brazen


Trzeci rząd prezentuje się lepiej od drugiego, zwłaszcza cień Au Naturel jest na prawdę bardzo dobrze napigmentowany. Niemal niewidoczny tutaj Skimpy po prostu zlał się z moją skórą, ale bardzo dobrze sprawdza się do matowienia całej powieki.
Wiem, że pigmentacja cieni na swatchach jest bardzo ważnym elementem internetowych recenzji, ale w tym konkretnym przepadku mam w tej kwestii bardzo mieszane uczucia, ponieważ cienie na powiekach są wystarczająco intensywne, a w przypadku ciemnych odcieni trzeba uważać żeby nie przesadzić z intensywnością, jeśli dążymy do delikatnego dziennego makijażu.
Cienie blendują się dobrze. U mnie na bazie utrzymują się na powiekach cały dzień (liczę ok. 12h). Niestety ze względu na moje bardzo tłuste powieki nie jestem w stanie ich przetestować bez bazy. Po prostu po dwóch godzinach nie ma już śladu po jakichkolwiek cieniach, nie ważne czy to My Secret czy MAC.
Jakość palety oceniam na adekwatną w stosunku do ceny, chociaż muszę przyznać, że z Chocolate Elixir pracuje mi się przyjemniej. Ale ma to raczej związek z przesytem pomarańczowych brązów w Nudes Chocolate i wrażeniem, że cały czas używam tego samego cienia.
Na pewno nie powiedziałabym, że ta paleta to must-have, ale fajna sprawa dla osób, które lubią neutralne, ciepłe odcienie na oczach albo dla zaczynających przygodę z makijażem i szukających czegoś czym nie można sobie zrobić krzywdę. Paleta pozwala co prawda na drobne szaleństwa, ale bardziej odważni będą pewnie rozczarowani.

Dajcie znać w komentarzach, które palety z serii czekoladek macie w swojej kolekcji.

3 comments:

  1. Nie wiem w którym miejscu niektórzy widzą podobieństwo do palety z ABH:) Jest ładna, ale nie dla mnie - za dużo podobnych cieni mam w innych paletach, staram się teraz kupować z głową:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mi właśnie trochę brakowało takich neutralnych kolorów w kolekcji, bo zwykle sięgałam po coś bardziej wyrazistego, ale obiektywnie jest trochę monotonna kolorystycznie :)

      Delete

Copyright © 2014 Convalie , Blogger