Mineralne róże na zimę


W momencie przejścia z kosmetyków drogeryjnych na minerały oczywiście nie mogłam zadowolić się jednym bronzerem, jednym różem i jednym rozświetlaczem. Nie, nie nie... Zwłaszcza moja kolekcja róży jest dość obfita, dlatego mogę nawet wybierać co pasuje do danej pory roku. Dziś więc przychodzę do Was z moimi ulubionymi mineralnymi różami na zimę.



Od góry: AM Romantic, NM Rhubarb Wine, AM Nude

Annabelle Minerals - Nude


Nude to jeden z moich ulubionych odcieni na zimowe miesiące, kiedy moja cera blednie, a na skutek częstych, gwałtownym zmian temperatur nabiera tendencji do zaczerwienienia. Nude sprawdzi się zarówno u bladziochów, jak i właśnie osób borykających się z czerwienieniem się cery, gdyż jego blady odcień będący jak dla mnie bardzo, bardzo jasnym brudnym różem nie będzie wzmagał efektu zarumienienia twarzy. Nude nie jest bardzo widoczny, ale nadaje cerze zdrowego kolorytu. Dobrze się rozprowadza, ładnie rozciera i długo utrzymuje na skórze. Dla mnie jest idealny do codziennych, neutralnych makijaży.Przyznam się również, że kiedy w porannym pośpiechu wydaje mi się, że bronzer jest nierówno rozprowadzony to mała korekta przy użyciu tego różu działa zawsze!

Annabelle Minerals – Romantic


To róż w idealnie różowym, nieco zimnym odcieniu. Takie chłodnawe tony idealnie pasują mi do zimowej pory, latem stawiam na zdecydowanie cieplejsze. Według mnie Romantic daje efekt świeżej cery i delikatnych, nie czerwonych wypieków po spacerze na zimnie. Nie jest jednak bardzo intensywny więc bez problemu można uniknąć efektu lalki ze sztucznymi rumieńcami. Tak jak i odcień Nude Romantic dobrze się rozprowadza i długo utrzymuje.


Neauty Minerals - Rhubarb Wine


Rhubarb Wine to ciepły odcień, różowo-brzoskwinowy, nieco zgaszony. Róż jest intensywniejszy niż dwaj poprzednicy, o których pisałam powyżej, ale nadal delikatny, wspaniale nadający się do lekkich, dziennych makijaży. Ładnie się rozprowadza i utrzymuje na mojej cerze cały dzień. Pięknie współgra z ciepłymi bronzerami. Jest to w zasadzie róż, który nawet ja uwielbiająca kategoryzować makijaż względem pór roku, zaklasyfikowałabym jako całoroczny. Wspaniale nada się dla każdego, kto stawia na ciepłe odcienie.



Od góry: Ecolore Pumpkin Spice, NM Lilac Blossom, NM Pink Linen


Neauty Minerals - Pink Linen


Jak możecie się zorientować po swatchach Pink Linen jest bardzo podobny do Nude, róż od Neauty jest jednak bardziej brzoskwiniowy niż różowy, a przez to wydaje mi się jeszcze delikatniejszy. Tak jak i Nude świetnie sprawdzi się u osób z jasną cerą, borykających się z zaczerwienieniami i lubiących delikatny efekt.

 

 Neauty Minerals - Lilac Blossom


Lilac Blossom, wbrew nazwie, która wskazywałaby na odcień lila jest brudno-różowy z małą domieszką rudego. Odcień jest bardziej intensywną wersją Rhubarb Wine, jest mocniej napigmentowany, ale nadal ładnie się rozprowadza. Tak jak i Rhubarb pięknie zgrywa się z ciepłymi  bronzerami, ale zdarza mi się go również nakładać samego i wówczas bardzo ładnie ożywia prosty codzienny makijaż, który zimą w sztucznym świetle może wydawać się nijaki.

 Ecolore - Pumpkin Spice

Ostatni w dzisiejszym zestawieniu to jedyny błyszczący róż z drobinkami. Nazwa różu jest co prawa bardzo jesienna, jednak jest tak piękny, że przy zmianie pór roku nie mogłam się z nim rozstać. Świetnie ożywia twarz i nie ginie nawet w wieczornym makijażu. Jest intensywny, bardzo dobrze napigmentowany, przy nim jako pierwszym z tej listy zastosowałabym lekką rękę w trakcie nakładania, co nie znaczy, że źle się nakłada czy robi plamy. Raczej jednak nie nada się dla osób o bardzo jasnej karnacji.

 
Wszystkie mineralne róże są niezwykle wydajne, nawet próbek które stosowałam już nie raz jest jeszcze sporo w opakowaniach. Powiem szczerze, że drogeryjne róże nigdy nie były moimi ulubionymi produktami, zawsze miałam wrażenie że wyglądają na mnie sztucznie i pogłębiają widoczność zaczerwienień. Mineralne róże natomiast dają moim zdaniem bardzo naturalny efekt i są dla mnie niezastąpione przy osiąganiu spójności makijażu. Ostatnio stosuję je również do blendowania cieni w załamaniu, gdyż trochę brakuje mi matów mojej kolekcji cieni mineralnych i w tej odsłonie też są niezawodne.
Jakie są Wasze ulubione róże? Dajcie znać w komentarzach.

9 comments:

  1. Bardzo ładne odcienie :) Ja mam tylko minerałki z lily lolo :)

    ReplyDelete
  2. Dodam moje ulubione z Lily Lolo :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mam kilka produktów od Lily Lolo, ale róży akurat nie, pewnie kiedyś się skuszę ;)

      Delete
  3. Romantic od AM zdecydowanie skradł moje serce! Uwielbiam takie zimne odcienie róży, zakochałam się w nich kiedy rozjaśniałam włosy. Teraz może nie każdy zimny kolor mi tak pasuje jak kiedyś ale zdecydwanie lepiej się prezentują niż ciepłe, brzoskwiniowe kolory:)
    Zarówno bronzery jak i róże mineralne lepiej się u mnie sprawdzają niż zwykłe. Chociaż moim ulubionym różem jest ten od 100%pure, jest drogi ale wydajny:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie miałam jeszcze okazji stosować kosmetyków tej firmy, ale muszę się zainteresować, chociaż patrząc na moją kolekcję róży to chyba nie powinnam już nic kupować ;)

      Delete
    2. Haha, zdecydowanie nie! Szczególnie jeżeli róże zużywasz tak wolno jak ja:D

      Delete
  4. Zimą często stawiam na produkty mineralne :)

    ReplyDelete
  5. Też nie wytrzymałabym z jednym różem :D Miałam kiedyś próbki Annabelle Minerals i wszystkie odcienie różów były świetne :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też nie jestem taka minimalistką :D Próbki to dobre rozwiązanie, można poużywać większej ilości produktów ;)

      Delete

Copyright © 2014 Convalie , Blogger