Ulubieńcy lutego
Witaj marcu! Mam nadzieję, że przyniesiesz nam wiosnę. Najpierw jednak podsumowanie lutego, który jednak wcale taki zimowy nie był. Pomimo, że ostatni miesiąc zleciał mi niesamowicie szybko, przez większość czasu byłam zabiegana, a w połowie lutego przez tydzień byłam uziemiona w łóżku przez chorobę to jednak ulubieńców trochę mi się nazbierało...
Twój Vincent
Źródło zdjęcia: imdb.com |
W lutym wreszcie udało mi się obejrzeć polsko-brytyjski pełnometrażowy film animowany Twój Vincent, który w zeszłym roku nominowany był do Oscara. Film opowiada o życiu i śmierci malarza Vincenta Van Gogha. Nie jest to jednak zwykła animowana bajka (po pierwsze film nie jest skierowany do dzieci), obrazy do animacji zostały bowiem wykonane techniką malarską, odzwierciedlającą styl Van Gogha. Przez cały film odnosimy wrażenie, że oglądamy kolejne dzieła sztuki malarskiej, które ożywają na naszych oczach. Ostatnimi czasy odnosiłam często wrażenie, że ciągle jest nam serwowane powielenie tego samego, odgrzewanie starych kotletów, ale ten film jest na prawdę oryginalny i wyjątkowy. Nie widziałam nigdy czegoś podobnego.
Szczerze mówiąc treść filmu nieco ustępuje jego wizualnej wartości, ale postać słynnego malarza, elementy z jego życia i historia jego śmierci są nam przybliżane w otoczce niemal kryminalnej historii. Dla mnie było to świetne podsumowanie mojej zeszłorocznej wizyty w Amsterdamie, kiedy to miałam okazję odwiedzić muzeum Van Gogha.
Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu to serdecznie polecam.
Sex Education
Źródło zdjęcia: imdb.com |
Nowy serial Netflixa obejrzałam niemal jednym tchem, kiedy leżałam w łóżku z zapaleniem oskrzeli. Serial opowiada o problemach seksualnych nastolatków z pewnej brytyjskiej szkoły, które zaczyna rozwiązywać jeden z ich kolegów, którego rodzice są seksuologami i który sam ma w tej sferze kilka problemów (jak się okazuje w dużej mierze spowodowanych właśnie przez wspomnianych wyżej rodziców). Obiema rękami mogę podpisać się pod stwierdzeniem, które znalazłam przed chwilą na IMDB, gdy szukałam obrazka do postu: Sex Education Netflixa jest zabawne, niezręczne i prawdziwe.
Ja co prawda nie za bardzo znalazłam tam rzeczy których jeszcze bym nie wiedziała, ale serial porusza istotne kwestie związane z seksualnością nastolatków (i nie tylko), a do tego przedstawia to w bardzo przystępny i zabawny sposób. Jeśli wyprodukowany zostanie drugi sezon to z pewnością będę chciała go obejrzeć.
Hygge. Klucz do szczęścia Wiking Meik
Źródło zdjęcia: empik.com |
Już jakiś czas temu zainteresowała mnie duńska wizja szczęścia oraz ważne dla nich pojęcie hygge, czyli wygoda, komfort, szczęście, bezpieczeństwo - tak te wszystkie pojęcia kryją się właśnie pod jednym słowem! Duńczycy z reszta, jako naród przodujący we wszelkich rankingach zadowolenia z życia konkretnych nacji mają nawet Instytut Badań nad Szczęściem, którego dyrektorem jest właśnie autor książki Hygge. Klucz do szczęścia. Więcej o książce napiszę w recenzji, która ukarze się w przyszłym tygodniu. Jednak już teraz mogę Wam powiedzieć, że po lekturze jestem zdeterminowana by uczynić moje życie bardziej hyggeligt.
Iossi, Aksamitna róża
Źródło zdjęcia: iossi.eu |
Pełną recenzję tego produktu możecie przeczytać w jednym z moich ostatnich postów. Jest to mój pielęgnacyjny hit ostatnich tygodni. Nawilża, odżywia, pięknie pachnie, nie zapycha - czego chcieć więcej!
Cienie mineralne Anabelle Minerals
Cienie mineralne Annabelle Minerals Chocolate (po lewej), Ice Cream (po prawej)
Źródło zdjęć: www.eshopannabelle.com
W poprzednich miesiącach zwykle polecałam kosmetyki do makijażu mineralnego, po które sięgałam najczęściej. W lutym jednak mój makijaż był bardzo minimalny, w pośpiechu nie przywiązywałam do niego szczególnej wagi. Jeśli już jednak po coś sięgałam to były to najczęściej te dwa cienie z Anabelle minerals - Ice cream i Chocolate. Oba są błyszczące, więc fajnie współgrały z bazą Benecos, o której pisałam we wtorek. Ice cream nakładałam na całą ruchomą powiekę, Chocolate natomiast w zewnętrznym kąciku i na dolną linię rzęs - i gotowe!
Neauty Minerals Sweet Cocoa
Źródło zdjęcia: neauty.pl |
Jeśli chodzi o wykończenie makijażu twarzy to najczęściej sięgałam po róż z Neauty Minerals - Sweet Cocoa. Jego brązowawy odcień stawia go na mojej półce gdzieś między różami, a bronzerami i właśnie w takiej opcji, szybkiego produktu 2 w 1 najczęściej go używałam.
Mój brak czasu w ostatnich tygodniach spowodowany był tym, że urządzam mieszkanie. I z tego co do tej pory się nauczyłam jest to skomplikowany i długotrwały proces, zwłaszcza jeśli zaczynasz od stanu zerowego, robisz to pierwszy raz i masz dość ograniczony budżet. Co oznacza m.in. to, że nie stać mnie na projektanta wnętrz. Nie mam też jakiejś zabójczej wyobraźni przestrzennej. Na szczęście w internecie można znaleźć darmowe programy do wizualizacji. Ja wybrałam homestyler. Nie jest to oczywiście ani program profesjonalny, ani idealny, ma ograniczoną bazę wzorów, kolorów, mebli itd. ale bardzo pomógł mi "poustawiać" niektóre rzeczy, widok 3D pozwolił na lepszą ocenę odległości między meblami, pozwolił sprawdzić różne konfiguracje ich ustawienia i pomógł wyobrazić sobie niektóre połączenia styli i kolorów. Dzięki temu nauczyłam się, że planując na rzucie z góry możemy upchać dużo więcej rzeczy niż nam w rzeczywistości wejdzie.
Jacy byli Wasi ulubieńcy w tym miesiącu? Dajcie znać w komentarzach.
Homestyler
Mój brak czasu w ostatnich tygodniach spowodowany był tym, że urządzam mieszkanie. I z tego co do tej pory się nauczyłam jest to skomplikowany i długotrwały proces, zwłaszcza jeśli zaczynasz od stanu zerowego, robisz to pierwszy raz i masz dość ograniczony budżet. Co oznacza m.in. to, że nie stać mnie na projektanta wnętrz. Nie mam też jakiejś zabójczej wyobraźni przestrzennej. Na szczęście w internecie można znaleźć darmowe programy do wizualizacji. Ja wybrałam homestyler. Nie jest to oczywiście ani program profesjonalny, ani idealny, ma ograniczoną bazę wzorów, kolorów, mebli itd. ale bardzo pomógł mi "poustawiać" niektóre rzeczy, widok 3D pozwolił na lepszą ocenę odległości między meblami, pozwolił sprawdzić różne konfiguracje ich ustawienia i pomógł wyobrazić sobie niektóre połączenia styli i kolorów. Dzięki temu nauczyłam się, że planując na rzucie z góry możemy upchać dużo więcej rzeczy niż nam w rzeczywistości wejdzie.
Jacy byli Wasi ulubieńcy w tym miesiącu? Dajcie znać w komentarzach.
Czytałam książkę. Bardzo lubię cienie AM :)
ReplyDeleteLoving Vincet mistrzostwo :)
ReplyDeleteWspaniali ulubieńcy! Jestem bardzo ciekawa tej książki, mam ją na swojej lutowej liście! <3 Pozdrawiam cieplutko :*
ReplyDeletePolecam, bardzo ciekawa i przyjemna lektura :)
DeleteSex Education polecało mi już tyle osób, że muszę w końcu obejrzeć:) Kusisz tymi minerałami, najbardziej zainteresowały mnie Neauty chociaż zastanawiam się czy nie wrócić do bronzera z Everyday Minerals. Kiedyś go miałam i byłam bardzo zadowolona:)
ReplyDeleteNie miałam nigdy kosmetyków Everyday Minerals więc niestety nie mogę porównać. Neauty ma próbki praktycznie wszystkiego więc można najpierw potestować ;) Opłaca się to zwłaszcza jak robią akcję z darmową dostawą ;)
DeleteZ Annabelle Minerals najbardziej kusi mnie waniliowy bazowy cień :D
ReplyDelete