Mineralny makijaż stycznia



Ostatnio ogarnęło mnie makijażowe lenistwo i na co dzień sięgam głównie po kosmetyki mineralne i nakładam je w ilości jak dla mnie minimalnej - szczególnie jeśli chodzi o wyrazisty zwykle u mnie makijaż oczu. Jeśli jesteście ciekawi, po które kosmetyki mineralne najczęściej sięgałam w styczniu to zapraszam do dalszego czytania.

Krem BB Lily Lolo i puder bambusowy z Biochemii Urody




W zimowe miesiące moja skóra często staje się przesuszona, więc aby dostarczyć jej dodatkowego nawilżenia sięgam po krem BB. Nakładam go palcami, na normalną pielęgnację, nie opuszczam kremu na dzień, chociaż jego stosowanie pod krem BB nie jest konieczne, ale jak już wspomniałam zależy mi na większym nawilżeniu. Obecnie testuję BB Cream z Lily Lolo, niestety nie udało mi się trafić w ich wąską gamę kolorystyczną i muszę mieszać dwa odcienie Fair i Light. Planuję dłuższą recenzję tego produktu, dziś napiszę tylko, że chociaż ma małe krycie to dobrze sprawdza się właśnie w roli dodatkowego nawilżacza, ujednolicając jednocześnie cerę. Wszelkie większe niedoskonałości maskuję korektorem z Neauty Minerals w odcieniu Golden Fair. W styczniu do zakrywania cieni pod oczami używałam głównie korektora z Bell, nie jest to jednak kosmetyk mineralny, nie zostaje więc szczególnie wyróżniony w tym zestawieniu. W ostatnim tygodniu kupiłam nowy, naturalny korektor i chociaż jest jeszcze w fazie testowej to wiążę z nim wielkie nadzieje.
Na koniec całą twarz pudruję pudrem bambusowym z Biochemii Urody, stosując Face Expert Brush z Real Techniques. Skupiam się głównie na strefie T, gdyż krem BB ma dość świecące wykończenie, a ja ma cerę skłonną do przetłuszczania więc trzeba to jakoś ujarzmić.


Bronzer Walnut Shell, róż Nude oraz rozświetlacz Falling Star




Następnie przechodzę do wykończenia makijażu twarzy, a mianowicie do moich ulubionych elementów: bronzera, różu i rozświetlacza.
Bronzer Walnut Shell czyli nowość od Neauty Mineral o lekko ciepłym, niezbyt intensywnym odcieniu idealnie sprawdza mi się teraz, gdy moja cera jest dość blada. Ładnie podkreśla kości policzkowe i trochę ociepla skórę, ale jest delikatny, w sam raz do dziennego makijażu. Moim ulubionym różem w styczniu był Nude od Annabelle Minerals, o którym pisałam Wam już w ostatnim poście o różach mineralnych. Ostatnim krokiem jest rozświetlacz i tu używałam najczęściej próbki Falling Star od Neauty Minerals o pięknym szampańskim odcieniu.

 Cień do powiek Cappuccino oraz ... róż Nude



Na koniec przechodzę do makijażu oczu. W ramach poszukiwań dobrej, naturalnej bazy pod cienie testowałam ostatnio bazę z Lavery ale mam w stosunku do niej dość mieszane uczucia, dlatego dam sobie jeszcze trochę czasu i poświęcę moim poszukiwaniom osobną recenzję. Bazę przypudrowuję tym samym pudrem co twarz, bambusowym z BU. Niestety moje przetłuszczające się powieki, moja największa makijażowa zmora tego wymagają. Następnie przechodzę do cieni do powiek. Jak już wspominałam, styczniowy makijaż oczu w moim wykonaniu jest bardzo prosty. Płaskim pędzlem na całą powiekę nakładam przepiękny cień Cappuccino od Annabelle Minerals. Następnie do roztarcia brzegów cienia używam ten sam róż, który nałożyłam na policzki, czyli Nude również od AM. Ostatnio przekonałam się, że róże mineralne świetnie nadają się w roli cieni przejściowych w makijażu oka, a jako że moja kolekcja cieni mineralnych nie jest tak szeroka, jakbym sobie czasem życzyła każdy dodatkowy kolor jest mile widziany.



 Swatche: górny rząd od lewej: NM rozświetlacz Falling Star, NM Bronzer Walnut Shell
dolny rząd od lewej: AM cień Cappuccino, AM róż Nude

Tusz do rzęs i kredka do brwi



Na koniec akcent niestety niemineralny, bo nie dorobiłam się jeszcze tuszu do rzęs ani kredki do brwi z ładnym, naturalnym składem, więc póki co używam kredki z Catrice, która jest łatwa „w obsłudze”, dość długo utrzymuje się na skórze, a przy tym jej odcień jest bardzo dobrze dopasowany do koloru moich brwi. Natomiast mój ostatni tusz to Volume Glamour Ultra Care Mascara z Bourjois. Na początku nie byłam z niego zadowolona, był zbyt rzadki i nieładnie obklejał rzęsy, teraz jednak po miesiącu od otwarcia, kiedy jego konsystencja nieco się zmieniła wygląda bardzo ładnie, dobrze rozdziela i wyczesuje rzęsy i rzeczywiście dodaje im objętości.

Po jaki kosmetyk do makijażu najczęściej sięgaliście w styczniu? Dajcie znać w komentarzach.

4 comments:

  1. I tak stosujesz więcej produktów niż ja w codziennym makijażu:) Miałam puder bambusowy z BU- uwielbiałam go, ale miałam go przez kilka lat:D chyba nawet 3, 4? znudził mi się już:)
    Kredka fajna jest z Felicea, a tuszu idealnego jeszcze szukam:)
    Moim niezbędnikiem w zimowych miesiącach jest róż:) ale najczęściej sięgam po krem bb z Vianka albo Clochee:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dlatego właśnie napisałam, że minimalny dla mnie :D Ten puder jest mega wydajny, sama mam go już prawie rok a nie oszczędzam ;) Muszę wypróbować kredkę z Felicea i krem BB z Vianka bo dużo o nim słyszałam :)

      Delete
  2. Coraz częściej sięgam po kolorowe kosmetyki mineralne. Lily Lolo czy Annabelle Minerals mają świetne produkty :)

    ReplyDelete
  3. Super produkty :) Ja od zawsze jestem zainteresowana tym kremem BB z Lily Lolo - więc czekam na jego pełną recenzję z niecierpliwością kochana <3 Jednak wciąż stawiam do Annabelle Minnerals bo minerały jeszcze nigdy mnie nie zawiodły :)

    ReplyDelete

Copyright © 2014 Convalie , Blogger