Szczodre gody, czyli o Słowianach po raz drugi
Co raz bliżej Święta. Nie tylko Boże Narodzenie, w słowiańskiej rzeczywistości już 22 grudnia, czyli w dzień przesilenia rozpoczynano świętowanie dwutygodniowych Szczodrych Godów. A to idealna okazja na kolejny post z mojej słowiańskiej serii. Zapraszam do czytania.
To, że Chrystus raczej nie urodził się w grudniu, a data Bożego Narodzenia została przyjęta właśnie po to by przyćmić wcześniejsze tradycje na chrystianizowanych ziemiach obiło mi się o uszy już wcześniej. W miarę jak przygotowywałam ten post okazało się, że takich przekształconych tradycji na Boże Narodzenie mamy o wiele więcej. Ale od początku.
Święto Godowe, Szczodre Gody, Święto Zimowego Staniasłońca - takie nazwy tych obchodów przyjęte były w zależności od słowiańskich regionów. Słowianie wierzyli, że zimowe przesilenie jest czasem ustąpienia starego Słońca (utożsamianego z bogiem Swarogiem) na rzecz nowego, jego syna, który w zależności od obszaru Słowiańszczyzny mógł zwać się Swarożycem bądź Dadźbogiem. Może być to jednak interpretowane również jako czas, kiedy Swaróg ponownie zaczynał odzyskiwać młodość i kontrolę
nad światem. To, że Dadźbóg jest etymologicznie szafarzem dóbr wiązało się ze zwyczajem obdarowywania się w czasie Szczodrych Godów prezentami.
Źródło zdjęcia: slawoslaw.pl |
Nazwa Szczodre Gody ma rodowód prasłowiański, a wyraz "god" oznaczyło kiedyś "rok". Gody to liczba mnoga, a więc Szczodre Gody to czas przechodzenia jednego roku w drugi.
Tak jak i my obecnie, w czasie Szczodrych Godów dawni Słowianie odrywali się od pracy i spędzali czas z rodziną, przyjmowali gości, śpiewali i dawali sobie prezenty. Święta trwały aż do tzw. szczodrego wieczoru, który przypadał na dzień przed dzisiejszym świętem Trzech Króli.
Nieodłączną częścią Szczodrych Godów pochody kolędników, którzy obchodzili okoliczne domostwa z życzeniami pomyślności w nowym roku. Ich znakiem rozpoznawczym była duża gwiazda, kojarzona dziś utożsamiana z gwiazdą betlejemską, ale pierwotnie będąca po prostu symbolem tryumfującego Słońca.
Źródło zdjęcia: slawoslaw.pl |
W czasie wieczerzy pod obrus wkładano siano
lub słomę, co miało obłaskawić opiekuńczego
demona Siema, a także boga Rgieła odpowiedzialny za pola i zboża.
Na czas trwania świąt do sufitu wieszano gałąź iglastego drzewa,
przyozdobioną figurkami z ciasta, suszonymi owocami lub orzechami, był to tak zwany podłaźnik i
symbolizował siły witalne, dobrobyt i urodzaj. W kącie izby dawni Słowianie stawiali ostatni zebrany snop żyta, nazywany diduchem, przyozdobiony podobnie jak podłaźnik. Był to symbol zaproszenia dla zmarłych, by dołączyli do wieczerzy i przynieśli pomyślne plony. Z ziaren diducha rozpoczynano pierwszy wiosenny siew. W Szczodre Gody oddawano też cześć Dziadom, zmarłych zapraszano do wieczerzy, i rozpalano ognie, by nie pobłądzili w ciemnościach. Pozostawiane wolne miejsce przy wigilijnym stole u Słowian przeznaczone było właśnie dla przodków. Wierzyli oni też, że zwierzęta mogą być pośrednikami w przekazaniu słowa od duszy rodowego przodka, wydaje się z tym wiązać przesąd, że że w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem.
Nie zdawałam sobie sprawy jak wiele świątecznych zwyczajów łączy nas z dawnymi Słowianami. W tym roku wkładając sianko pod obrus będę już o tym pamiętać.
Z uwagi na to, że w przyszłym tygodniu robię sobie blogowe wolne i wrócę tu dopiero przed samym Nowym Rokiem z małym kosmetycznym podsumowaniem chciałam Wam życzyć zdrowych i wesołych Świąt, dużo radości, odpoczynku, miłych chwil w gronie rodziny i przyjaciół.
Informacje do postu zaczerpnęłam z:
www.slawoslaw.pl
www.akademiaducha.pl
Nie miałam pojęcia o wielu rzeczach. bardzo ciekawy post. Ja Tobie rówież zyczę Wesołych Świąt :)
ReplyDeleteMnie również zdziwiły niektóre informacje ;) Dziękuję :)
DeleteBuziaki:* I wszystkiego co najlepsze na Święta kochana:*
ReplyDeletedziękuję i wzajemnie :)
DeleteCudownych Świąt ❤️🎅🏻
ReplyDeletedziękuję :)
Deleteświetny wpis!
ReplyDelete