Nowości filmowe ostatnich tygodni. Co warto zobaczyć?




Ostatnie tygodnie obfitowały (i z tego co wiem nadal będą obfitować) w premiery filmowe. I jak to zwykle bywa po pół roku niemal bez kina poszłam na trzy filmy jeden po drugim. Ciekawe czy teraz przede mną znów kilka miesięcy kinowej posuchy...



 Bohemian Rapsody

Źródło: imdb.com

Przyznam się bez bicia, na ten film czekałam prawie pół roku, śledziłam zapowiedzi i od razu postanowiłam że zabieram na seans Mamę, która jest wielką fanką Freddiego i Queenu. Oj ile ja razy słyszałam, że gdyby zachorował trochę później to może żyłby nadal. I że nie ma teraz tak uzdolnionego artysty i mimo ogólnego rozluźnienia zasad moralnych wśród celebrytów (to nie cytat z Mamy, chciałam ładnie ubrać w słowa bardziej dosadne określenie) nie ma także takich skandalistów. Zwykłe gadanie z cyklu "a za moich czasów", ale wyjątkowo muszę się z nim zgodzić. Już kilka lat temu zainteresowałam się tą postacią i moim zdaniem obecni celebryci w porównaniu z Freddiem Mercurym wypadają blado i nijako. Może jestem nieobiektywna, bo też dość często jak na osobę w moim wieku sięgam po muzykę starszą ode mnie kilka razy, ale wydaje mi się, że współczesne skandale nie mają nic wspólnego z wyrazem artystycznym, a tamte miały.
Dobra, wracam do filmu, bo się rozpisałam,a nikomu nie będzie się tego chciało tego czytać. 

Oczywiście mamy do czynienia z muzyką na najwyższym poziomie, ścieżka dźwiękowa chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Obsada moim zdaniem też jest świetnie dobrana, zwłaszcza grający Briana Maya Gwilym Lee jest po prostu idealny. Mama co prawda marudzi, że Rami Malek jest za brzydki i rzeczywiście fizyczne podobieństwo jest moim zdaniem bardzo bardzo małe, ale jego gra aktorska jest na dobrym poziomie. Bardzo dobrze pokazał wielką osobowość postaci, którą odtwarzał, ale fizjonomia trochę została z tyłu.
W filmie jest kilka małych przekłamań względem prawdziwej historii, ale nie jest to przecież dokument więc nie ma się czego czepiać, widać również wyraźnie ingerencję członków zespołu, bo część elementów wydaje się bardzo ugładzona pod ich kątem. 
Może nie jest to arcydzieło światowego kina, ale mi film się podobał, nie tylko jako rozrywka na sobotni wieczór, bo seans na prawdę obudził we mnie emocje, zaangażowałam się w pokazywaną historię i kiedy film się skończył czułam pewien niedosyt, ale na zasadzie "ja chcę jeszcze", a nie "to tylko tyle?".
Nie zgadzam się również z opinią, że film jest homofobiczny, bo życie Freddiego pokazane jest po"coming oucie" od gorszej strony. Cóż jest nieprawdziwego w tym, że w takich czasach jak lata 70 homoseksualna osoba na świeczniku miała trudniej niż osoba hetero? Z resztą film skupia się bardziej wokół sfery artystycznej i zawodowej, a przecież to talent i charyzma frontmana Queenu została zapamiętana na pokolenia. Reszta jest tylko tłem.

 

Narodziny Gwiazdy


A star is born poster
Źródło: imdb.com

Narodziny Gwiazdy to film z Lady Gagą oraz Bradleyem Cooperem, który krytycy i widzowie od razu wytypowali jako pewniaka do zdobycia Oscara. Nie mogłam więc po niego nie sięgnąć.
Film stanowi czwarty remake filmu z 1937 r.! Nie można więc powiedzieć, że ma wyjątkową fabułę, ale wydanie jest z pewnością bardzo nowoczesne. Dla mnie Narodziny Gwiazdy były przede wszystkich historią miłosną oraz historią walki z samym sobą oraz presją sławy. Dopiero w dalszej kolejności historią dążenia do sławy, układów show biznesu. Szczerze mówiąc film mimo wszystko mnie zaskoczył bo pokazywał życiowe problemy, a nie typowe dla podobnych historii dramaty ludzi na świeczniku, wzajemne podkładanie sobie kłód pod nogi itp. Świetnie wypadła również Lady Gaga, która jak się okazało ma nie tylko wielki talent muzyczny, ale również całkiem niezły talent aktorski.
Nie mogę nie wspomnieć o pięknej ścieżce dźwiękowej i piosence "Shallow", która według mnie ma rzeczywiście wielkie szanse na zdobycie Oscara. 


Planeta Singli 2

Źródło: imdb.com
Nieczęsto wybieram się do kina na Polskie filmy. Na początku jesieni byłam na Klerze, a wcześniej... wcześniej to chyba na pierwszej części Planty Singli. Generalnie poza pierwszą obsesją na punkcie komedii romantycznych (i obsesją mojej przyjaciółki na punkcie Macieja Zakościelnego) którą przeżyłam w gimnazjum, polskie produkcje tego gatunku omijam szerokim łukiem, chyba że gra w nich Maciej Stuhr (ja dla odmiany nie mam żadnej obsesji, tylko uważam, że jest dobrym aktorem).
Jedyną wadą pierwszej części Planety Singli była oczywista, komedio-romantyczna fabuła, czyli w zasadzie żadną, bo wybierając takie tytuły nie spodziewamy się przecież kina ambitnego. Tutaj mam już trochę więcej zastrzeżeń. Szczerze mówiąc to wątek głównej pary, czyli Ani (Agnieszka Więdłocha) i Tomka (Maciej Stuhr) był najmniej ciekawy w tym filmie, trochę oklepany i mało realistyczny. Bardziej podobał mi się zabawny wątek Oli (Weronika Książkiewicz) i Bogdana (Tomasz Karolak) oraz wzruszający Marcela (Piotr Głowacki).
Niemniej jednak jest to dobra komedia romantyczna, na tle większości polskich produkcji tego typu zdecydowanie powyżej średniej, po prostu miła rozrywka na przedświąteczny wieczór.
Trzecią (i ostatnią mam nadzieję, za nim wszystko spieprzą) część filmu będzie można zobaczyć już w lutym!


Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda



Pierwsza część Fantastycznych zwierząt niezwykle mi się podobała, bardziej może nawet niż ekranizacje ostatnich części Harry'ego Potter'a, w których potraktowano po macoszemu wiele elementów z książek, które ja uznaję za bardzo istotne. Tak więc nie mogłam nie iść do kina na drugą część przygód Newta Scamandera. Z bólem serca muszę jednak przyznać, iż fabuła mnie niezwykle rozczarowała. Świetna realizacja, bardzo dobra gra aktorska, piękna ścieżka dźwiękowa, Jude Law jako Dumbledore i Johnny Depp jako Grindelwald nie są jednak w stanie uratować mojej ogólnej opinii, a to już o czymś świadczy.
Zazwyczaj robię wszystko, żeby nie ujawniać elementów fabuły książek i filmów o których tu piszę i nie psuć Wam "zabawy". Tym razem jednak nie mogę się powstrzymać i wymienię to wszystkie wątki które moim zdaniem były beznadziejne. Może ktoś z Was już film widział, może dostrzegł coś czego ja nie zauważyłam (może dlatego, że pierwszy raz w życiu siedziałam w kinie obok osób, które zachowywały się po prostu niezwykle chamsko i przez to nie mogłam się skupić).

-------------------- UWAGA SPOILER !!!! --------------------


1. Leta Lestrange - w pierwszej części zaocznie poznaliśmy Letę Lestrange, jako pierwszą i nieszczęśliwą miłość Newta. W drugiej części pojawia się ona w filmie jako istotna postać z tragicznie beznadziejną fabułą. Nie wiemy czy kocha Newta czy jego brata, z którym jest zaręczona. Wiemy, że jako nastolatka miała problemy rodzinne, a w szkole była nielubiana i nieznośna. W najbardziej absurdalnej scenie filmu widzimy jak podmienia swojego malutkiego brata na inne niemowlę, bo płakał. A na końcu filmu ginie niepotrzebną, męczeńską śmiercią w ogniu. Ja szczerze mówiąc w jej historii nie widzę żadnego sensu. Jedyne jak mogę to sobie wyjaśnić to, że Leta współpracuje z Grindelwaldem, wcale nie umarła, a opowieść o podmianie również była zmyślona.
2. Queenie - to za co bardzo polubiłam tę postać w pierwszym filmie, to fakt iż mimo pozorów słodkiej idiotki była utalentowana, odważna i zdecydowana. Tutaj najpierw próbuje zmusić Jacoba podstępem do małżeństwa, a potem przyłącza się do Grindelwalda. O ile ktoś nie rzucił na nią Imperiusa, to nie wiem o co chodzi.
3.Szlachetny i starożytny ród... Lestrange - skoro zgodnie z drzewem genealogicznym ostatni męski potomek rodu Lestrange utonął w niemowlęctwie (a ostatni żeński zginął w płomieniach), to skąd na Boga wzięli się Rudolfus i Rabastan, znani  z Harry'ego Potter'a Śmierciożercy, mąż i szwagier Bellatrix?
4. Minerva McGonagall - w ujęciach z Hogwartu z roku bodajże 1928 (w każdym razie dwudziestego któregoś) widzimy młodą profesor McGonagall, która w tym czasie powinna mieć dokładnie minus osiem lat. Sama się trochę w tej sprawie pomyliłam, myślałam, że McGonagall była w wieku Toma Riddla, byłaby już wtedy przynajmniej na świecie, ale nie... Na siłę próbowano wcisnąć za dużo znanych postaci - no trochę nie wyszło!
4. Aurelius Dumbledore - w "Insygniach Śmierci" Aberforth Dumbledore dość dokładnie opowiada nam historię swojej rodziny i nie ma w niej ani słowa o trzecim bracie. Matka Dumbledore'a do końca życia opiekowała się swoją córką, w takim razie Credens musiałby być synem nieznanego bliżej ojca Dumbledore z inną kobietą, tą którą wypadła z łodzi. Albo jest to mistyfikacja Grindelwalda w co wolę wierzyć.
5. Braterstwo krwi -  ponownie wracając do opowieści Aberfortha przypomnę jak zginęła Ariana: w trakcie walki między Albusem, Aberforthem, a Grindelwaldem. Skoro Dumbledore i Grindelwald nie mogli ze sobą walczyć z powodu braterstwa krwi, to jak zginęła dziewczyna?
6. Nagini - okazało się, że wąż Voldemorta była kobietą. Nagini wypowiedziała w filmie raptem trzy kwestie, nie zostało wyjaśnione w jaki sposób spiknęła się później z Tomem Riddlem, co musiałoby przecież nastąpić o wiele, wiele później i jestem bardzo ciekawa czy ten nieuzasadniony na razie wątek będzie kontynuowany w następnej części.
7. Wizja II wojny światowej - w trakcie swojego wiecu Grindelwald pokazuje zebranym wizję tragedii II wojny światowej. Dotychczas przepowiednie w świecie magii działały nieco inaczej, hmmmm.... Szkoda, że nie mieli takich animacji przy przepowiedni Voldemorta. Może by się okazało, że to Neville miał go pokonać.
8. Zbrodnie Grindelwalda - pomimo szumnego tytułu Grindelwald popełnia zbrodnie tylko w pierwszej i kulminacyjnej scenie. Może powinni nazwać film Zbrodnie Scamandera, bo przecież nielegalnie przekroczył granicę, włamał się do Ministerstwa, a jego zwierzątka kradły ludziom różne rzeczy...


-------------------- KONIEC SPOILERA !!!! --------------------


Lubicie chodzić do kina? Na czym byliście ostatnio?


Źródło zdjęcia tytułowego: www.pexels.com

7 comments:

  1. Chętnie obejrzę Planetę Singli, bo pierwsza część bardzo mi się podobała. Ale niestety często tak jest, że im więcej części tym potem wszystko coraz bardziej naciągane.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Na prawdę fajnie się oglądało i na pewno obejrzę również 3 część, ale co za dużo to niezdrowe ;)

      Delete
  2. Oj ostatnio byłam 2 lata temu? :P może mój w końcu mnie zaprosi i pójdziemy na coś :))))

    ReplyDelete
  3. byliśmy z Narzeczonym na planecie singli 2 i się świetnie bawiliśmy:)

    ReplyDelete
  4. Dwa pierwsze chętnie obejrzałabym. Ja też sięgam raczej po muzykę starszą ode mnie kilka razy. Znalazłam kilku artystów, którzy są perełkami w dzisiejszych czasach, ale to niestety tylko garstka.

    ReplyDelete
  5. Bohemian Rapsody, Planetę singli 2 i Narodziny gwiazdy mam zamiar obejrzeć:) Na pierwszej części PS nieźle się ośmiałam, przyjemna komedia:)

    ReplyDelete

Copyright © 2014 Convalie , Blogger