5 błędów, które sprawiają, że Twoje włosy bardziej się przetłuszczają i brak im objętości


Dawno nie pisałam nic o włosach, głównie dlatego, że przez ostatnich kilka tygodni niewiele się nimi zajmowałam. Co w moim przypadku nigdy nie jest dobrym pomysłem, bo moje włosy i skóra głowy wymagają ciągłego zainteresowania. Inaczej już w południe są gotowe zaserwować mi totalny przyklap. Tak też stało się tym razem...

W listopadzie w poście o mojej pielęgnacji włosów pisałam głównie o stosowanych przeze mnie preparatach, o których skuteczności przekonało mnie wielomiesięczne stosowanie. Z nastaniem zimy magiczna moc kosmetyków przestała być wystarczająca i powoli przegrywała walkę z czapkami, kapturami, potęgującymi przetłuszczanie zmianami temperatur i z moim brakiem zainteresowania pielęgnacją włosów. Wreszcie jednak wzięłam się w garść i walkę z brakiem objętości zaczęłam oczywiście od... internetowego researchu. Później nastąpiła faza testowania teorii i dziś już wiem, które popełniane przeze mnie błędy powodowały, że moje włosy miały mniej objętości i były jeszcze bardziej podatne na przetłuszczanie. Jeśli też mierzycie się z problemami tej natury to zapraszam do lektury - być może znajdziecie coś co Wam pomoże.


1. Zapominanie o peelingu skóry głowy


O złuszczaniu skóry z twarzy i ciała pamięta zapewne większość osób. Przynajmniej od czasu do czasu. Jedni zdzierają mocniej inny słabiej, nie będę się za bardzo zagłębiać w ten temat. Ale zapewne dużo mniejszy procent osób pamięta o tym by regularnie złuszczać skórę głowy. Jest to ważne zwłaszcza u osób z przetłuszczającym się skalpem i łupieżem, bo nadmierna produkcja sebum może blokować prawidłowe złuszczanie się naskórka, który zaczyna zalegać na głowie, więc i przetłuszczanie i łupież i przyklap potęgują się jeszcze bardziej. Ja niby to wiedziałam, ale peeling wykonywałam raczej nieregularnie. Przy mojej sporej skłonności do łupieżu i przetłuszczania peeling powinnam wykonywać go co około dwa tygodnie.
Tak jak w przypadku innych partii ciała możemy tu wymienić 2 rodzaje peelingów - mechaniczny i chemiczny. Mechaniczny możemy wykonać sami, dodając do swojego szamponu jakichś peelingujących drobinek. Najprostszym i najbardziej dostępnym sposobem jest dodanie cukru. Pisałam już z resztą o tym we wspomnianym już poście o pielęgnacji. Krążą jednak opinie, że taki peeling jest zbyt ostry i może podrażniać - mnie się to nigdy nie przydarzyło, a Vianek ma nawet w ofercie gotowy peeling z cukrem w składzie, ale jeśli obawiacie się takich skutków to spokojnie można wybrać inne, delikatniejsze medium peelingujące. W tym celu świetnie sprawdzą się sypkie glinki, które również będą miały działanie zmniejszające produkcję sebum lub zioła indyjskie takie jak np. neem lub tulsi. Tak samo jak cukier dodajemy je do szamponu, masujemy dokładnie skórę głowy, ewentualnie trzymamy przez chwilę by zioła lub glinki mogły dodatkowo zadziałać i spłukujemy.
Drugą opcją są peelingi chemiczne, najbardziej znany to apteczny Cerkogel, ja jednak nie znalazłam do tej pory kosmetyku z tej kategorii z dobrym składem. Podjęłam jednak próby samodzielnego zmieszania takiego specyfiku przy użyciu peelingu kwasowego z kwasem laktobionowym z Bandi (którego recenzję znajdziecie tu), żelu hialuronowego oraz oleju rycynowego. Miksturę wtarłam w skórę głowy i trzymałam ok. 20 minut, a następnie umyłam włosy jak zwykle. Muszę przyznać, że efekty były bardzo fajne, skóra została delikatnie złuszczona, a przy tym była dobrze nawilżona i ukojona. I tak dochodzimy do błędu #2.


2. Brak regularnego nawilżania i pielęgnacji skóry i włosów

Tego przewinienia jestem winna po stokroć. Ostatnio wykonałam olejowanie włosów chyba pierwszy raz od 4 miesięcy. Dodatkowo, tak jak i przy peelingu, do oleju dodałam humektant, w tym przypadku żel aloesowy. Mieszankę wtarłam w skórę głowy, następnie nałożyłam aloes na końce włosów, a całość zwieńczyłam olejowaniem na całej długości. Trzymałam to na włosach zaledwie pół godziny (podobno nie powinno się przekraczać 3 h), ale efekty były piorunujące. Włosy były lśniące i odżywione, skóra głowy ukojona.  Prezentowały się one świetnie przez cały następny dzień, o przyklapie nie było mowy?
Dlaczego tak się dzieje? Gdy skóra jest przesuszona u osób z cerą skłonną do przetłuszczania produkcja sebum jeszcze się potęguję, na głowie tak samo jak na twarzy, a co za tym idzie włosy szybciej stają się tłuste. Jeśli dobrze nawilżymy skalp to istnieje spora szansa, że ograniczymy nieco przetłuszczanie.
W ostatnich tygodniach testuję kilka włosowych kombinacji, oleje, nową wcierkę i tonik i mam nadzieję, że niebawem będę mogła Wam polecić również kilka konkretnych produktów do pielęgnacji skóry głowy.


3. Spłukiwanie głowy za ciepłą wodą

Temperatura wody, którą stosujemy przy myciu głowy też może mieć znaczenie. Gorąca woda może spowodować dodatkowe przetłuszczanie się skóry głowy, tak samo z resztą jak gwałtowne zmiany temperatury. Włosy powinniśmy myć ciepłą, ale nie gorącą wodą. A na koniec spłukać letnim, lekko zimnawym strumieniem. To pozwoli nie tylko obkurczyć pory skóry i ograniczyć przetłuszczanie ale też zamknie łuski włosów wygładzając je.


4. Trzymanie ręcznika na głowie

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że taka banalna rzeczy jak siedzenie z ręcznikiem na głowie może mieć kolosalne znaczenie w sprawie odbierania włosom objętości. A przyznam, że myjąc głowę wieczorem często spędzałam z ręcznikiem na głowie dobre pół godziny i dopiero zabierałam się za suszenie. Trzymając ręcznik zawinięty na włosach i głowie robimy sobie na głowie taką mini parówkę. Ciepło oddawane przez rozgrzaną po myciu skórę i wodę we włosach nie ma gdzie się ulotnić więc w ręczniku robi się tropikalny mikroklimat. Włosy robią się przyklapnięte, a na skórze tworzą się idealne warunki do rozwoju bakterii odpowiedzialnych za łupież. Fuj. 
Rezygnacja z trzymania ręcznika na głowie w codziennym użytkowaniu dała chyba największy efekt z wprowadzonych przeze mnie zmian. Po wyjściu spod prysznica zawijam włosy w ręcznik dosłownie na minutę (niektóre włosomaniaczki radzą użycie bawełnianego podkoszulka lub ręcznika z mikrofibry bo zwykły swoją szorstką strukturą może uszkadzać włosy) by odsączyć wodę, a następnie zdejmuję go i dodatkowo delikatnie przeczesuję włosy palcami by odbić je od skóry.


5. Długie siedzenie z mokrymi włosami


Suszenie włosów suszarką to wróg zdrowych włosów. Taka opinię można spotkać na każdym niemal kroku. Nie twierdzę, że nie ma w tym prawdy, jednak jako osoba która od lat suszy włosy niemal codziennie pod lekko ciepłym strumieniem pokuszę się o opinię, że suszarka jest nieco demonizowana w tym wypadku. Ale nie o to chodzi. Jeśli macie włosy niskoporowate, lub macie ich dużo i schną one bardzo wolno to tak jak w przypadku trzymania ręcznika może utworzyć się miedzy nimi a wilgotną skórą idealny mikroklimat dla przetłuszczania i powstania łupieżu. Polecam zatem podsuszanie włosów u nasady (oczywiście delikatnie ciepłym strumieniem, a nie ogniami piekielnymi - patrz punkt 3). Jeśli obawiacie się destruktywnego wpływu suszarki na całej długości włosów dopilnujcie jedynie by skóra głowy była sucha.


Jak widać moje dzisiejsze rady nie wymagają dużych nakładów pieniężnych, a jedynie trochę czasu i cierpliwości. Macie problem z przetłuszczającymi się włosami i brakiem objętości? Dajcie znać czy popełniacie któryś z tych błędów i czy macie może jakieś swoje triki.


Źródło zdjęcia tytułowego: pexels.com

19 comments:

  1. Fajny wpis, mi pomaga olejowanie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja też jestem zadowolona z efektów, tylko muszę pilnować by je wykonywać regularnie ;)

      Delete
  2. Nic tak nie powoduje przyklapu u mnie jak suszenie włosów suszarką. Włosy tracą skręt i objętość i szybciej tracą atrakcyjny wygląd.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A u mnie jest zupełnie odwrotnie... Niestety nie ma uniwersalnego przepisu na pielęgnację ;)

      Delete
  3. Jak tam czytam te punkty to wyszłoby, że popełniam wiele błędów, a mimo to moje włosy w ogóle się nie przetłuszczają. Spokojnie mogę je myć co 4 dni i to nie dlatego, że źle wyglądają a dla własnego komfortu. Objętości też im nie brakuje :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę :D Mi czasem ciężko utrzymać je w dobrym stanie przez 1 dzień :/ Dlatego chwytam się różnych trików ;)

      Delete
  4. Czytałam gdzieś ostatnio, że skóra głowy wcale nie wymaga złuszczania, że to tylko wymysł producentów i może przynieść więcej szkody niż pożytku :P Sama muszę się wziąć za nawilżanie skóry głowy ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. To ciekawe, mi się wydaje że widzę o siebie zmiany na lepsze odkąd regularnie peelinguję skórę głowy, ale w takim razie będę monitorować sytuację po dłuższym czasie :D

      Delete
    2. Tak czytałam, ale na ile to prawda, to nie wiem :D

      Delete
  5. Ja też ostatnio okropnie zaniedbałam nawilżanie, w tym olejowanie, włosów.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja muszę się bardzo pilnować, żeby o tym pamiętać :)

      Delete
  6. Ja zdecydowanie muszę zainwestować w dobry peeling do włosów, mam niestety tendencję do przetłuszczania się włosów, a to, jak pisałaś zresztą, powoduje tworzenie się łupieżu. Na szczęście nadchodzi wiosna, a w raz z nią większa motywacja do działania i pielęgnacji! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja również mam wiosną większą motywację, z resztą bez wszechobecnych czapek i kapturów moje włosy i tak lepiej sobie radzą :)

      Delete
  7. Dzięki nawilżaniu skalpu mam mniejszy problem z przetłuszczaniem włosów a dawniej to była masakra:) Też dawniej siedziałam godzinę w turbanie a grzybki i bakterie tylko zacierały rączki:D

    ReplyDelete
    Replies
    1. No właśnie, wole sobie tych żyjątek na mojej głowie nawet nie wyobrażać :D

      Delete
  8. Mogę potwierdzić, że zbyt długie siedzenie z ręcznikiem na głowie ma niekorzystny wpływ na włosy.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z mojej obserwacji wynika to samo ;) w życiu by mi nie przyszło do głowy że to robi różnicę

      Delete
  9. Ups, 3,4,5 to "moje" błędy:( Ale niestety na moje przetłuszczanie się włosów nic nie poradzę, taka moja uroda...Moja mama miała podobny problem w moim wieku:(
    Trików niestety żadnych nie mam:(

    ReplyDelete
    Replies
    1. U mnie to również wrodzone ale staram się coś kombinować, że przynajmniej przez ten 1 dzień dawać radę bo bywało ciężko ;) Ja właśnie liczę że to przejdzie z wiekiem trochę, ale tracę nadzieje bo lata nastoletnie dawno za mną :D

      Delete

Copyright © 2014 Convalie , Blogger